W ciągu ostatnich lat Polki oszalały na punkcie manicure hybrydowego. Jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe salony kosmetyczne oraz domowe punkty, w których można go wykonać. Z której opcji lepiej skorzystać, by nasze paznokcie na ty nie ucierpiały?
Historia malowania paznokci
Każda z nas marzy o tym, by mieć piękne paznokcie. W związku z tym malujemy je od początku świata. To nie żart. Pierwszy lakier do paznokci wynaleziono 5000 lat temu w Chinach, zaś zarówno Babilończycy, jak i Egipcjanie (m.in. Kleopatra i królowa Nefertiti) upiększali się w ten sposób. Dziś, choć minęło tyle czasu, niewiele się zmieniło w kwestii malowania paznokci. No może poza dwoma rzeczami – liczbą kolorów, jakie możemy kupić oraz manicure hybrydowym. W Polsce manicure hybrydowy jest popularny dopiero od niedawna.
Manicure hybrydowy – twardszy i trwalszy
Zważywszy na to, że historia malowania paznokci sięga zamierzchłych czasów, jeszcze przed wynalezieniem pisma, hybryda jest całkowitą nowością. Czym się różni manicure klasyczny od hybrydowego? Przede wszystkim techniką. „Normalny” manicure zrobić może nawet dziecko, wystarczy jedynie lakier i odrobina cierpliwości. Natomiast w przypadku hybrydy potrzebujemy profesjonalnego sprzętu, na który składają się m.in.: lakier hybrydowy, lampa LED, wzornik, blok polerski i lampa UV. Dzięki zaawansowanej technice, manicure hybrydowy o wiele dłużej utrzymuje się na płytce paznokcia. Z reguły potrafi wytrzymać od 2 do 3 tygodni, co w porównaniu z manicure klasycznym (3-4 dni) jest przepaścią.
Gdzie go wykonać? U koleżanki czy w salonie?
Większa trudność wykonania wcale nie oznacza jego małej popularności – wręcz przeciwnie. Jego zaleta (trwałość) bierze górę nad wadą (cena). No właśnie, cena. W przypadku manicure klasycznego, robionego w domu, płacimy jedynie za trzy rzeczy: lakier, zmywacz oraz płatki kosmetyczne. Oznacza to, że jedno malowanie kosztuje nas raptem kilka groszy. Co w porównaniu z hybrydą nie jest żadnym kosztem. Ten rodzaj manicure wykonywany w domowym, czyli nieprofesjonalnym gabinecie, kosztuje od 20 do 40 złotych. Zaś zdjęcie hybryd to z reguły połowa tej sumy. Jeżeli natomiast udamy się do salonu, sprawdź Manicure na tej stronie, czeka nas wydatek rzędu 60, a nawet więcej złotych za założenie hybryd i około 30-50 za ich ściągnięcie. Jednak czy warto oszczędzać? Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi, dlatego przyjrzyjmy się faktom. Kosmetyczka w salonie to osoba, która jest wykształcona w tym kierunku lub skończyła odpowiednie kursy. Oznacza to, że ma odpowiednie kwalifikacje do wykonywania manicure. Idąc na zabieg do domu amatorki, możemy być pewni, że ona nie ma żadnej wiedzy i zajmuje się tym hobbistycznie. W związku z powyższym ta sama usługa w dwóch miejscach sporo różni się ceną. U kosmetyczki płacimy za jej pracę zawodową, na której się zna, zaś dziewczyny z ogłoszeń z reguły tylko w ten sposób dorabiają. Nie oznacza to jednak, że nałożą manicure źle lub niedokładnie. Jednak korzystając z ich usług ryzykujemy bardziej słabo wykonaną usługą niż w gabinecie kosmetycznym.
Zobacz też: Manicure japoński